Singapur w jeden dzień

Singapur – azjatycka Szwajcaria, zwany tak nie tylko z uwagi na siedziby banków lecz także dobry, jak na Azję południowo-wschodnią standard życia, nowoczesność i ceny. To także kraj, w którym – podobnie jak w Szwajcarii – mamy cztery języki urzędowe – angielski, tamilski, malajski i chiński.

To miasto-państwo ciekawi z uwagi na swoją przeszłość, jak i teraźniejszość. Jako brytyjska kolonia, w XIX w. stanowił strefę wolnego handlu, w ten sposób zyskał ogromne zainteresowanie kupców z całej Azji. W latach 60tych XX w., przez chwilę stanowił część Federacji Malajskiej, by wreszcie – w 1965 roku stać się niepodległym państwem. W tym małym kraju, o powierzchni porównywalnej do niemieckiego Hamburga i liczbie ludności wynoszącej 5,4 mln, żyje obecnie największy odsetek milionerów na świecie, a singapurski paszport jest pierwszy w rankingu wolności podróżowania.

Co ciekawe – Singapur słynie z tego, że jest krajem bezwzględnych zakazów, z czym zetkniemy się już przy przekraczaniu granicy – do Singapuru nie można bowiem wwieźć tytoniu, nasze walizki są szczegółowo sprawdzane pod tym względem. To jednak tylko jeden z wielu przykładów. W Singapurze karę mandatu można dostać m.in. Za plucie, picie i jedzenie w metrze, żucie gumy, rozmawianie w aucie przez telefon komórkowy (konfiskata telefonu!), czy… niespłukanie wody w publicznej toalecie.

Mandaty karne w Singapurze (przykład) / Źródło własne

Poniżej znajdziecie pomysł na krótką wycieczkę, która pozwoli zobaczyć, co najważniejsze, jeśli macie do dyspozycji tylko kilka godzin.

Jak dotrzeć do miasta?

Do miasta najłatwiej jest dotrzeć z lotniska Changi za pomocą metra. Wsiadamy na stacji znajdującej się przy wyjściu z Terminala 3. W Singapurze od kilku miesięcy obowiązuje system Tap & Go, dzięki czemu, przy okazjonalnej podróży publicznym transportem nie musimy kupować biletu. Wchodząc na stację zbliżamy do bramek swoją kartę płatniczą lub telefon, ponownie robimy to na stacji, na której kończymy podróż, a system sam pobierze odpowiednią kwotę. Z lotniska jedziemy na stację Tanah Merah, następnie przesiadamy się do odjeżdżającego z naprzeciwka pociągu East-West Line i wysiadamy na stacji City Hall. Co ciekawe – metro w Singapurze jest bezobsługowe – wagony i bramki są zaprogramowane i współdziałają bez udziału człowieka! W czasie jazdy warto przejść się na początek składu i zobaczyć, jak pociąg pędzi do przodu bez maszynisty.

Stacje singapurskiego metra wyposażone są w bramki pełniące funkcję muru – otwierają się dopiero wtedy, gdy otworzą się drzwi pociągu
/ Źródło: File:MRT Train 03.jpg (CC BY-SA 4.0)

Katedra św. Andrzeja

Swoją wycieczkę rozpoczynamy przy znajdującej się nieopodal anglikańskiej katedrze św. Andrzeja, największej w tym kraju. Kościół znajdował się w tym miejscu od 1836 r., jednak obecny kształt zyskał dopiero 30 lat później. Istniejąca katedra została zaprojektowana w stylu neogotyckim. Mówi się, że architekt czerpał inspirację z opactwa Netley, zrujnowanego XIII-wiecznego kościoła w Hampshire w Anglii.

Anglikańska katedra św. Andrzeja, neogotyckie arcydzieło / Źródło: File:Saint Andrew’s Cathedral, Singapore – 20090911.jpg (CC BY-SA 3.0)

Dzielnica kolonialna

Podążając dalej wzdłuż St. Andrew’s Road, dotrzemy do miejsca, w którym bez wątpienia zaobserwujemy wpływy brytyjskiej architektury i kultury. Wśród budynków takich jak parlament, muzeum narodowe, czy Teatr Wiktorii, zauważymy także… wielkie boisko do krykieta. Niemalże na pewno zauważymy też znane z Anglii piętrowe autobusy. Warto spojrzeć też na znajdujący się nieopodal budynek Sądu Najwyższego oraz stary ratusz.

Fragment dzielnicy kolonialnej z widocznym po prawej Muzeum Narodowym. W oddali singapurskie „city” – dzielnica finansów. / Źródło własne

Park Merlion

Dzielnicę kolonialną opuścimy mostem Andersona. Kawałek dalej znajduje się Park Merlion, w którym znajdziemy pomnik. Merlion to plujący pół-lew pół-ryba – najsłynniejszy symbol Singapuru. To dobra okazja na wykonanie kilku zdjęć, zarówno w okolicach Merliona, jak i wyłaniającej się znad rzeki Marina Bay Sands.

Merlion – pół-lew, pół-ryba – jeden z symboli Singapuru / Źródło własne

Marina Bay Sands

Znajdujący się nad zatoką nowoczesny kompleks hotelowy, którego dach wymodelowano w kształt statku to chyba największa wizytówka Singapuru. Ten hotel składający się z 3 wysokich na 55 pięter wieżowców swoją popularność zawdzięcza znajdującemu się na dachu na wysokości 200 metrów „bezkresnemu basenowi”. Sands Sky Park, bo taką nazwę nosi obszar 57-ego piętra, wynosi 12400 metrów kwadratowych i znajdują się tam także restauracje, bary, 250 drzew, 360-stopniowe obserwatorium, oraz wspomniany i długi na 150 metrów basen. Niestety, by zobaczyć ostatnie piętro, nie będąc gościem hotelowym, musimy zapłacić 25 S$.

Marina Bay Sands (widok z Gardens by the Bay) / Źródło własne

Marina Square

Pocieszeniem dla tych, którzy nie zdecydowali się na wjazd do Sands Sky Parku mogą być zakupy w znajdującym się kawałek dalej Marina Square. To wielka galeria handlowa, w której znajduje się ponad 200 sklepów, jednak główną rolę gra kącik gastronomiczny, znajdujący się na najniższym piętrze. To idealne miejsce na obiad, bowiem wśród różnorodności stoisk, każdy znajdzie coś dla siebie. Zmęczeni drogą, możemy też w spokoju odpocząć w klimatyzacji.

Gardens by the Bay

Z Marina Square znajdujemy wyjście do przepięknych ogrodów – Gardens by the Bay. Ogrody zajmują 1 km², a wejście jest całkowicie bezpłatne. Na ich terenie znajdują się jednak dodatkowe atrakcje, za które trzeba zapłacić. Będące dziełem wielu architektów, inżynierów i ogrodników, „ogrody nad zatoką” stanowią niezwykle wyjątkowe połączenie nowoczesności i dorobku człowieka z potęgą i pięknem natury.

Jedna ze ścieżek w Gardens by the Bay / Źródło własne

Supertrees Grove

Największą atrakcją Gardens by the Bay, która wraz z Merlionem oraz Marina Bay Sands, skutecznie walczy o miano wizytówki Singapuru jest gaj, w którym rosną Supertrees. Te metalowe drzewa, porośnięte naturalną roślinnością, oprócz tego, że wyglądają wyjątkowo, mają także funkcję  użytkową – gromadzą wodę deszczową i energię słoneczną. Pomiędzy drzewami znajdują się łączące je pomosty, którymi można spacerować. Najlepsze zaczyna się jednak po zmroku. Wewnątrz gaju, dwa razy dziennie, o godzinie 19.45 i 20.45, odbywa się Garden Rhapsody – niezwykły pokaz muzyki i świateł, w którym nie sposób kryć emocji.

Supertree Grove w pełnej krasie, tuż przed zachodem słońca / Źródło własne

Gaj Superdrzew to ostatni punkt naszej podstawowej wycieczki. Z Gardens by the Bay, możemy w łatwy sposób, metrem, dotrzeć z powrotem na lotnisko. Jeśli mamy jednak więcej czasu, przed Garden Rhapsody możemy jeszcze obejrzeć opcjonalne punkty:

Ogród botaniczny

Te tropikalne ogrody, założone w 1859 roku, niedaleko Orchard Road, w centrum Singapuru to jeden z najznakomitszych przykładów brytyjskich tropikalnych ogrodów kolonialnych w południowo-wschodniej Azji. Na terenie ogrodu znajduje się szereg różnych kolekcji i obiektów, m.in. Narodowy Ogród Orchidei z ponad tysiącem różnych gatunków i dwoma tysiącami hybryd storczykowatych. Zainteresowani znajdą też polski akcent – w ogrodzie znajduje się bowiem, cieszący się dużym zainteresowaniem rodaków – pomnik Fryderyka Chopina. Szczęśliwsi mogą także spotkać, żyjące w naturalnym środowisku warany – ogromne jaszczury. Warto wspomnieć, że ogród botaniczny w Singapurze od 2015 r. znajduje się na liście światowego dziedzictwa UNESCO. Jest to jedyny tropikalny ogród botaniczny na liście.

Polski akcent – pomnik Fryderyka Chopina / Źródło własne
Waran w naturalnym środowisku / Źródło własne

Dzielnice muzułmańska, Little India i China Town

Dzielnica Muzułmańska to przede wszystkim piękne meczety oraz urokliwe kawiarnie z bardzo dobrą kawą. Little India kojarzy się przede wszystkim z kolorami i pysznym jedzeniem.  China Town – standardowo – miejsce dla lubiących bardzo egzotyczne i zadziwiające smaki.

Kolorowe uliczki w singapurskim China Town / Źródło własne

W Singapurze nie da się nudzić i choć jeden dzień to zdecydowanie za mało, by poznać jego tajemniczą naturę, warto zobaczyć chociaż to, co najważniejsze.

[ obrazek wyróżniający: Merlion na tle wieżowców / źródło własne ]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *