Oman – Salala

Kraj kadzidła

W czasie krótkiej podróży do Sułtanatu Omanu, niestety nie udało mi się zwiedzić jego stolicy – Maskatu. Oman odwiedziłem przy okazji podróży do Zjednoczonych Emiratów Arabskich, korzystając z jednej z nowootwartych tras dobrze nam znanej linii lotniczej – WizzAir, której spółka-córka niedawno zaczęła oferować loty po Bliskim Wschodzie.

Lot na trasie Abu Dhabi – Salala – Abu Dhabi, kosztował mnie… 78 AED, co w przeliczeniu daje ok. 100 zł. Podróżowałem oczywiście z dopuszczalnym, małym bagażem podręcznym – bez dodatkowych usług. Obywatele polscy podróżują do Omanu bez wizy.

Oman to państwo na Półwyspie Arabskim. Graniczy ze Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi, Arabią Saudyjską i Jemenem. Oman już w starożytności był położony na ważnych szlakach handlowych, już w drugim tysiącleciu p.n.e. produkowano tu kadzidła. Oman po dziś dzień słynie z kadzidła. Często kojarzymy kraj z jakimś obrazem, dźwiękiem, gdybym jednak mógł powiedzieć, że kraj może mieć zapach – moją pierwszą myślą byłby Oman. Tu w każdym kącie czuć odświeżający zapach kadzidła. Lokalni mieszkańcy używają ich nawet jako perfum – rozpalają kadzidła w pobliżu bądź bezpośrednio pod ubraniami, tak by przesiąkły ich zapachem

Głównym, a zarazem jedynym punktem mojej podróży, było miasto Salala, w południowo-zachodnim Omanie. Salala liczy niecałe 300 tysięcy mieszkańców, w okolicy miasta jest wiele atrakcji, jednak i w samej Salali jest co robić. Ja niestety, z uwagi braku innego niż autobus środka transportu, musiałem się zdecydować na wersję minimum – dotarłem tylko tam, gdzie da się dotrzeć komunikacją publiczną, pieszo bądź ewentualnie korzystając z gościnności lokalnych mieszkańców – „na stopa”.

Płonące kadzidło / Źródło: Wikimedia Commons [CC BY 3.0]

Lokalna kultura

Oman jest krajem islamskim, w którym obowiązuje prawo szariatu. Warto ubierać się godnie, choć nie znam przypadku, by kogoś skarcono za krótkie spodenki – sam je nosiłem, co przyniosło ulgę w ponad 40-stopniowym upale. Jedynie meczety należy odwiedzać w długich spodniach, kobiety powinny wtedy obowiązkowo przykryć ciało, a także włosy.

Moje wrażenia z wizyty w tym kraju są bardzo pozytywne. Sułtanat jest zamieszkany przez miłych, bardzo ciekawych świata, ludzi. Przez cały czas byłem zaczepiany przez lokalnych mieszkańców, którzy łamanym angielskim pytali skąd jestem i jakie mam plany. Niejednokrotnie oferowali też podwózkę (co niejednokrotnie ratowało mi tyłek wobec rzadko odjeżdżających autobusów), wielu z nich prosiło mnie też o wymienie się numerem telefonu, by zachować kontakt na przyszłość. Takich znajomości nie należy się obawiać, lokalni ludzie są naprawdę przyjaźni. Oczywiście zdarzają się sytuacje skrajne, jednak ja osobiście zdecydowanie bardziej boję się tego, że ktoś okradnie mnie na sopockim monciaku, niż podniesie rękę na moją własność w kraju islamskim, acz przecież „Allah widzi, Allah wie, Allah ukarze”.

Dzięki tym „znajomościom” udało mi się zwiedzić spory kawałek miasta, zjeść przepyszną, lokalną pitę, a także, co najważniejsze… po raz pierwszy w życiu spróbować zapalić tytoń z prawdziwej fajki. Lokalny tytoń jest strasznie mocny, zupełnie inny niż ten, który wkładamy do europejskich papierosów. Intensywne pociągnięcie fajki wiązało się z krótkim uczuciem oszołomienia – ale może po prostu jako osoba niepaląca – nie jestem przyzwyczajony do takich smaków! Oczywiście na każdym kroku było też czuć kadzidło…

Miasto Salala (centrum) / Źródło własne

Piątek – dzień święty

W krajach islamskich, najbardziej uroczystym dniem tygodnia, nie jest niedziela jak w krajach o kulturze łacińskiej. Główne uroczystości odbywają się w meczecie w piątek. W ten dzień dorośli mężczyźni (granica tej duchowej „dorosłości” jest umowna – zazwyczaj przyjmuje się 13. rok życia choć nie jest to regułą) są zobowiązani do uczestnictwa w specjalnej modlitwie. Ku mojemu zadowoleniu, do Omanu przybyłem właśnie w piątek. Pierwszym punktem na mojej mapie była więc wizyta w przepięknym meczecie Sułtana Qaboosa. Początkowo nieśmiało, zachęcony nawoływaniem wyśpiewującego z wieży (minaretu) wersety koranu muezina, stanąłem jedynie z boku, ukradkiem obserwując tych, którzy nie zmieścili się w środku – modlili się więc na zewnątrz, wśród cienia drzew oraz w przedsionku świątyni. W pewnym momencie zostałem jednak zachęcony do wejścia skinieniem ręki pewnego starca – w oczy na pewno rzucało się, że jestem Europejczykiem. Wszedłem. I po raz pierwszy w życiu z tak bliska zobaczyłem tłum ustawionych pod linijkę wzdłuż wzorów na dywanie, gorąco modlących się muzułmanów (abstrahując od dość śmiesznego widoku tysięcy chaotycznie ułożonych par butów, jakie znajdowały się przed wejściem do meczetu). Po zakończeniu modlitwy udało mi się porozmawiać z kilkoma osobami, dowiedziałem się między innymi, że nie jest regułą, by kobiety modliły się w innym pomieszczeniu niż mężczyźni. Ważne jest jednak, by nie stały z nimi w jednym rzędzie – nie dlatego, że są mniej istotne, lecz dlatego, by stojący przed nimi mężczyźni „widzieli tylko Boga”, a nie skupiali swojej uwagi na płci przeciwnej. W praktyce jednak, o czym już wcześniej wspomniałem, kobiety rzadko uczestniczą w obowiązkowych, piątkowych modlitwach w meczecie.

Wnętrze meczetu Sułtana Qaboosa tuż po piątkowej modlitwie / Źródło własne
Meczet Sułtana Qaboosa (widok z zewnątrz) / Źródło własne

Miasto targów

Jak w każdym szanującym się arabskim mieście, również w Salali możemy zrobić zakupy, udając się na tzw. souq (lub bazaar). Interesujące, że w Salali znajdziemy kilka souqów. Najważniejszym z nich jest stary Al-Husn Souq (zwany też Al-Haffa) – niegdyś tętniący życiem, największy bazar w okolicy, na którym mogliśmy zaopatrzyć się nie tylko w pamiątki, ale też kolorowe tkaniny, czy obowiązkowe kadzidło. Obecnie souq ten jest w przebudowie, na miejscu starego targu znajduje się zaledwie kilka, nakierunkowanych na turystów, straganów. Obok buduje się jednak nowy – wzorowany na oryginalnym starożytnym. Będzie wielki i tradycyjny. Przewidywane otwarcie nowego souqu to jednak dopiero 2024 rok.

W centrum Salali możemy jednak znaleźć jeszcze jeden – Gold Souq – na którym jak sama nazwa wskazuje, zakupimy wyroby ze złota, a także innych szlachetnych kruszców. Niezliczone stragany z biżuterią – prawdziwa gratka dla miłośników tego rodzaju ozdób.

Substancje zapachowe (wkłady do kadzidła) do zakupu w Haffa Souq / Źródło własne

Plaże!

Nie da się ukryć, że Salala leży nad morzem, a morze nieodłącznie kojarzy się z plażami. W Salali nie ma plaż miejskich, dlatego, że opalanie się pół-nago nie należy do ulubionych rozrywek Omanek i Omańczyków. Ci, o ile wśród codziennych zajęć, znajdą chwilę by dotrzeć nad morze, zadowalają się raczej przysłowiowym „moczeniem nóg”. Alternatywnie – wchodzą do wody w tradycyjnych ubraniach. Południe Omanu jest zatem pełne pięknych, dzikich plaż, które znajdziemy również w okolicach Salali. Ja umiłowałem sobie jedną – znajdującą się mniej więcej na przeciw hipermarketu Nesto Hypermarket Awqad, wybraną najbardziej dlatego, że można do niej łątwo dojechać z centrum miasta komunikacją miejską.

Zamki z piasku na pustych plażach Salali / Źródło własne

Punkt antygrawitacyjny

To atrakcja dla osób zmotoryzowanych, dlatego że znajduje się na drodze pomiędzy Mirbatem i Salalą. Warto tu przybyć, gdyż jest to jeden z niewielu niewyjaśnionych jeszcze fenomenów nauki. W miejscu oznaczonym na mapach Google jako 'Gravity Hill Salalah’, znajdziemy odcinek odludnego terenu, na którym samochód zaczyna jechać pod górę z prędkością 35 km/h na biegu jałowym. Mało tego, często otoczony magiczną mgłą! 🙂 Nie ma żadnego racjonalnego wytłumaczenia tego zjawiska.

Grób Hioba

Tu znowu atrakcja dla bardziej „zmotoryzowanych” turystów. Ok. 30 km na północ od centrum Salali wśród krajobrazu gór Al Qara, znajduje się grób biblijnego Hioba, czy jak mówią wyznawcy islamu – proroka o imieniu Nabi Ayyub. Hioba zasłynął tym, że jego życie stało się przedmiotem zakładu między Bogiem a Szatanem, w wyniku którego ten został pozbawiony majątku i rodziny oraz dotknięty trądem, co miało wystawić jego wiarę na próbę. Mimo dotykających go nieszczęść i wątpliwości Hiob pozostał wierny Bogu, który nagrodził go za to przywróceniem zdrowia oraz nowym mieniem i potomstwem. Ta wspomniana w świętych księgach postać, jest dla mnie o tyle interesująca, o ile jego była głównym motywem w mojej prezentacji maturalnej (od której, co uświadomiłem sobie dopiero teraz, minęło już 10 lat!).

Grób Hioba / Źródło: File:Job’s Tomb2.jpg [CC BY-SA 3.0]

[ obrazek wyróżniający: Omańczycy na targu w tradycyjnych strojach / Źródło: Photo by DEEN SALLY ]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *